czwartek, 31 października 2013

Hydrochinon, fenidon i stare srajtaśmy

To co się stało, stać się musiało...

  Zostałem ostatnio posiadaczem około trzydziestu rolek ORWO NP20 i NP22, dokładnie to dziesięciu NP20 i trzydziestu trzech NP22. Film dobry, od zaprzyjaźnionego narodu enerdefenowskiego. Co prawda termin przydatności do spożycia minął w 1992 roku, ale orwo dość godnie się starzeje. Nie kuleje, nie kaszle i co najważniejsze, nie musi nosić okularów do spawania. (He, he, ale żarcik. nie wiem jak Wy, ja się ubawiłem.)

  No dobra, pomyślałem, ale jak go naświetlać? Jak wywoływać? Jak żyć panie premierze? Rzuciłem te pytania na wiatr, myśląc, że tak jak w piosence odpowie. Nie odpowiedział. Zostało mi poczynić odpowiednie testy i je poczyniłem.

  Jako wywoływacza zamierzałem użyć samodzielnie zmieszanego, zmodyfikowanego id-68. Modyfikacja polega na dwukrotnym zwiększeniu ilości bromku potasu i fenidonu. Po modyfikacji skład wywoływacza wygląda mniej więcej tak:
- siarczyn sodu -- 85,0g
- hydrochinon -- 5,0g
- tetraboran sodu -- 7,0g
- kwas borowy -- 2,0g
- bromek potasu -- 2,0g
- fenidon -- 0,26g
- woda -- do 1000ml.

  Całość rozpuszczamy po kolei w 750ml wody, a po rozpuszczeniu dolewamy do litra i gotowe. Można też zrobić roztwór zapasowy, w pół litra wody, bowiem ten wywoływacz dość łatwo się rozpuszcza, także tego. Ale wracając do rzeczy. Postanowiłem testowo naświetlić filmy na 20, 17 i 14DIN oraz 22, 19, 16DIN a następnie wywołać je w rozcieńczeniu 1:3. Znalazłem czasy dla wołania w r-rze zapasowym, dla rozcieńczeń 1:1 i 1:3 nie znalazłem, także i to pozostało do ustalenia. Wydumałem sobie czas 15'00'' w temperaturze 20 st. C, ale to nie był dobry czas. Filmy uzyskiwały czułość o 2EV niższą niż na pudełku, zadymienie nieznaczne, co dawało pole do popisu, czyli do wydłużenia czasu wołania. Następne dwie rolki trzymałem minutę dłużej. Było lepiej, brakowało już tylko 1EV do czułości z pudełka, zadymienie nie uległo zmianie, znaczy nie wzrosło. No to jak to się mówi, do trzech razy sztuka. Kolejne trzy, znaczy dwie (zaczynam liczyć jak moja córka), naświetliłem w San Diego, podczas pleneru, w którym nie brałem udziału. Naświetlałem NP20 na 20DIN (część dokończyłem w domu, czyniąc makrofotografię przy sztucznym świetle jarzeniówki kompaktowej), a NP22 na 22DIN. Te dwa filmy wywoływałem przez siedemnaście minut, w dwudziestu stopniach Celsjusza, mieszając przez pierwszą minutę, a potem wykonując cztery fikołki koreksem co minutę. Czułość niemalże pudełkowa, a zadymienie ciągle takie samo, czyli jak na film przeterminowany dwadzieścia lat temu prawie żadne. Są szczegóły i w światłach i w cieniach, także tego.

Poniżej skany negatywów testowych, wybrane klatki.

NP20 ID68+ 15'00''

NP20 ID68+ 15'00''
NP22 ID68+ 15'00''

NP22 ID68+ 15'00''

NP22 ID68+ 15'00''
NP20 ID68+ 16'00''

NP20 ID68+ 16'00''
To zdjęcie jest opublikowane do góry nogami.

NP22 ID68+ 16'00''

NP22 ID68+ 16'00''
To zdjęcie też jest opublikowane do góry nogami.
NP20 ID68+ 17'00''

NP20 ID68+ 17'00''

NP20 ID68+ 17'00''


Tally ho!