Good morning Everybody!
Dziś postaram się przybliżyć Państwu istotę aparatu Yashica D. Jak pewnie większość z Was wie, jest do dwuobiektywowa lustrzanka średnioformatowa. Okres produkcji tego aparatu przypada na lata 1957 - 1973. W tym czasie aparat przeszedł jedyną poważną modyfikację, jaką byłą zmiana obiektywów. Pozostałe zmiany ograniczały się jedynie do drobnych zmian kosmetycznych, których nie można nazwać choćby face liftingiem.
Konstruktorzy japońscy pozwolili sobie garściami czerpać z dorobku firmy Franke & Heidecke, możemy zatem dojrzeć w aparacie pewne rozwiązania znane zarówno z Rolleicorda III, jak i V (bez wchodzenia w szczegóły o który model chodzi).
Fig 1. Yashica D vs Rolleicord IIb Mod. 3 |
Fig. 2 Yashica D vs Rolleicord IIb Mod. 3 |
Posiadana przeze mnie Yashica D posiada szarą okleinę, co czyni ją wyjątkowym rarytasem. Co prawda w Internecie ciężko znaleźć jakiekolwiek sensowne dane na temat tego modelu, jednak niektórzy zaufani ludzie twierdzą, że szare Yashiki były produkowane na rynek japoński i amerykański i są to jedne z pierwszych egzemplarzy modelu D. Problemem jest też ustalenie rocznika konkretnego aparatu, bowiem Yashica nie trzymała się ścisłego reżimu nadawania numerów seryjnych.
Jak to się jednak okazało ostatniemi czasy, był jakiś zamysł w numerach seryjnych. Jeśli wierzyć tabelom z tej strony, to posiadana przeze mnie Yashica została wyprodukowana w sierpniu 1959 r, to jest 34 roku Shōwa - Ery Oświeconego Pokoju, za panowania 124. cesarza Hirohito.
Who made who?
Fig. 3 Widok od przodu |
Po prawej stronie obiektywu celowniczego (górnego) znajduje się gniazdko PC, służące do wyzwalania lamp błyskowych i spaleniowych. Tryb synchronizacji z odpowiednim rodzajem lampy, wybiera się przy pomocy dźwigni umiejscowionej pod gniazdkiem, a oznaczonej żółtą kropką. Lampa błyskowa może być wyzwalana na wszystkich czasach otwarcia migawki, co ma związek z zastosowaniem w aparacie migawki centralnej, nie wiedzieć czemu aby można było użyć samowyzwalacza, dźwignię synchronizacji lampy błyskowej, należało ustawić na pozycję "X". Na dole po prawej ( w cieniu) znajduje się dźwignia samowyzwalacza (z czerwoną kropką). Samowyzwalacz uruchamiany był przez wciśnięcie spustu migawki, który jest umiejscowiony w lewym dolnym rogu. Wokół spustu migawki znajduje się gwint (aktualnie zabezpieczony nakrętką), na który nakręca się tzw. leica nipple, w który można wkręcić wężyk spustowy. Nad spustem migawki, oznaczona zieloną kropką, znajduje się dźwignia naciągu migawki. Dźwignia po naciągnięciu migawki, wraca do stanu wyjściowego, początkowego. Pod obiektywem zdjęciowym widzimy nazwę migawki Copal - MXV. Migawka pracowała w reżymie B, oraz w czasach 1s, 1/2s, 1/5s, 1/10s, 1/25s, 1/50s, 1/100s, 1/250s i 1/500s. Producent przestrzegał przed zmianą nastawy czasu otwarcia migawki po naciągnięciu tejże. Pomiędzy obiektywami widzimy dwa czarne kółka, dzięki którym można było ustawić czas otwarcia migawki oraz przysłonę. Czas migawki regulowało się kółkiem znajdującym się po lewej stronie nad dźwignią naciągu migawki, przysłonę ustawiało się kółkiem przeciwległym. Otwór przysłony reguluje się bezstopniowo w zakresie od 1:3,5 do 1:22. Nastawy czasu i przysłony są widoczne w okienku nad obiektywem celowniczym. Okienko jest widoczne od góry, dzięki czemu fotografujący nie jest zmuszony do gimnastyki, aby zobaczyć, jakie nastawy wybrał.
Fig. 4 Widok od góry |
Kominek zaopatrzony jest w składaną lupkę, ułatwiającą ostrzenie na owym matowym krążku po środku matówki. Kominek można też było przerobić na celownik sportowy, wciskając część kominka, z kowbojskim logo Yashiki
Fig 4a Widok od góry, ze złożonym kominkiem |
Fig 5. Spód aparatu |
Fig. 6 Widok prawego boku |
Fig. 7 Widok lewego boku. |
Fig. 8 Komora filmu. |
Na
pokrywie komory filmy widzimy przypomnienie producenta, aby stosować
tylko i wyłącznie film typu 120, ponieważ więcej aparat nie da rady
zliczyć. Po bokach prowadnic filmu widzimy dwa czerwone trójkąty, na
które należy nastawić napis START, znajdujący się na papierze ochronnym
filmu 120, po czym należy zamknąć komorę filmu i tak długo przewijać
film pokrętłem, aż w okienku licznika pojawi się cyfra "1". Obok górnego
(prawego) trójkąta znajduje się bolec zerowania licznika filmu.
Fig. 9 Widok ogólny |
Fig. 10 Widok ogólny |
Fig. 11 Yashica D w pożyczonym płaszczu |
Podsumowanie
Aparat jest dość przyjemny w użytkowaniu. Oczywiście jak na tę klasę sprzętu. Należy sobie bowiem zdać sprawę, że w owych latach, produkty japońskie miały renomę taką, jak współcześnie ma chińszczyzna. Niby dobre, ale niemieckie lepsze. Chociaż fakt, faktem niemieckie było lepsze. Wystarczy popatrzeć na ceny. Otóż Yashica D kosztowała ca. 50$, podczas gdy Rolleicord Vb kosztował ca. 140$. Yashicę nabyłem po krótkiej przygodzie ze Startem 66, przepaść technologiczna była wielka, mimo że Yashice brakuje do pierwowzoru. Na przykład nie posiada ona korekty paralaksy, a mechanizm ten znajduje się przecież w przedwojennym Rolleicordzie IIb Mod. 3. W przeciwieństwie do migawki Compur, w Copalu nie można zmieniać czasu po naciągnięciu migawki. Poza tymi dwiema ewidentnymi wadami, aparat ma same zalety aparatu typu TLR. A jakie? To już najlepiej samemu sprawdzić.
Tally ho!
Na koniec kilka kadrów wykonanych przy użyciu opisywanego aparatu oraz coraz trudniej dostępnych w handlu materiałów światłoczułych.
Gemini No. 1 |
Wojna Światów |
Czarownik Tim |
Let's go everythere! |
U.S.S. Enterprise NCC-1701 D zdjęcie wykonane przy użyciu zestawu makro +1D |
Der Letzte Zug |
Baronowie brydża |
Sól i pieprz i wanilina |
Schowek cytatów |
Fajne, muszę poczynić podobny opis mojego Seagull'a 4A.
OdpowiedzUsuń