Wpis pochodzi z forum i stąd wstęp nie pasujący do idei blogu. Ale że nie miałem pomysłu jak to podmienić, zostawiłem jak było.
Posucha
na forum straszna, jakby wszyscy się wynieśli do konkurencji i tam
pisali o tej części pleców panny Maryny, która traci szlachetną nazwę i
przechodzi w nogi. Znaczy część pleców, a nie panna Maryna. Żeby zatem
rozruszać forum, skłócić i zwaśnić współforowiczów, napiszę recenzję
długopisu, który kupiłem czas temu jakiś. Długopisu? spytacie.
Oczywiście, że nie długopisu, taki żart, żeby rozemocjonować publikę,
zupełnie jak u Hitchcocka. Najpierw trzęsienie ziemi, a potem nuda i
dłużyzna.
Ale do
rzeczy, ad rem, jak mawiali starożytni Rzymianie. Było to tak, że po
którejś glebie pilota 78G, którym zapisywaliśmy z Żoną rzeczy do
kupienia teraz i w innym terminie, stwierdziłem że dość! Basta! trzeba
kupić jakiś porządny długopis do notowania. Może pomarańczowy BiC? A
może nie? A może by tak wypróbować ten grot 360°, który kiedyś
widziałem w ofercie Wanchera. Swoją drogą ciekawa firma ta Wancher,
sprzedaje podróbki (moim skromnym zdaniem), a kasuje jak za mokre zboże,
tak że tego. W każdym razie udzerzyłem na ibełju, jak to mówią w
okolicach Zwięczycy i począłem szukać wspomnianego Wanchera, a właściwie
czegoś tańszego i dostepnego, bo tak wyszło, że żadnego Wanchera z
grotem 360° na aukcjach akurat nie było. W głowie mnie się
kołatało (kołatało, bo pusto, nieprawdaż), że widziałem też takie Hero
kiedyś. Tylko jakie? To zbyt cygarowate, tamto zbyt coś tam i nagle
jest! jest w sam raz, takie jak lubię. Takie nijakie takie. O takie:
Nijakie?
No nie, kogoś przypomina. Oczywiście że parkera Vectora. Niuanse są,
ale ogólnie pomysł ten sam. Zasadniczo różnica podstawowa jest taka, że
Hero 257A wykonane jest w przeważającej części z metalu. To czuć w
masie, która jak na tak drobne dość pióro, wyniosła 27,12 gram.
Aktualnie nie posiadam żadnego Vectora, ale on na bank był lżejszy.
Ale co dalej? dalej może ściągnijmy skuwkę.
Skuwka
wchodzi na wcisk, dość mocny póki co wcisk. Zakrywa ona wyprofilowaną,
metalową osadkę, oraz grot. Skuwka posiada plastikową uszczelniającą i
trzymającą pochewkę. Szczelność jest dość dobra, pióro zazwyczaj zaczyna
pisać od pierwszego dotknięcia. Trzyma się skuwka jak Chińczycy w 1905
r. Mocno. Niestety nie posiadam adekwatnego zdjęcia, ale tak jak w
"oryginale", skuwkę można bez obawień zadupkować na ten
scieńczony koniec rączki. Też się trzyma mocno, tylko że pisze się
wówczas słabo, bo zmienia się rozkład masy. Czuć dyskomfortem
mianowicie.
Klips
jest chromowany, ozdobiony firmowym Kwiatkiem z literą H, dość twardy,
czasem ciężko włożyć pióro w kieszeń, a potem wyjąć. Zwłaszcza, że
rzadko używamy tej funkcji. Na tym zdjęciu widzimy jedną z różnic w
stosunku do Vectora, mianowicie przewężony, chromowany pierścień, dzięki
któremu można pewniej złapać skuwkę podczas ściągania jej. Do różnic
należy takoż zaliczyć i kłobuk, który u Vectora chyba fazowanym jest, tu
(podobnie jak na zakończeniu rączki) fazy nie ma, a sam, kłobuk ma
kształt menisku wypukłego.
Na
skuwce, tam gdzie zazwyczaj, znajdziemy też znak producenta, chińską i
angielską nazwę jego, oraz oznaczenie modelu. Dodatkowo na skuwce
znajduje się naklejka informująca nasz, że pióro posiada nietypowy grot,
piszący pod każdym kątem.
Odkręciwszy
rączkę, oczom naszym ukazuje się zbiornik atramentu, czyli klasyczna
gumka, osłonięta metalową tulejką ze sprężyną. Wydajność typowa dla
produktów chińskich, to jest chwilę trzeba ponaciskać, żeby napełnić
pióro, ale plus jest taki, że można pęcherz napełnić w niemalże 89
procentach.
Na
koniec został do omówienia grot. Grot z daleka jest określany, jako teki
jak w parkerze 180. Z daleka to się zgodzę. Jednakowoż Chińczycy poszli
krok dalej i wykonali w grocie dwa nacięcia pod kątem 90°, dzięki czemu
można (teoretycznie) pisać pod dowolnym kątem. Dlaczego teoretycznie?
Otóż czasem można trafić na martwy punkt, przez co rozpoczęcie pisania
jest niemożliwe, ale wystarczy lekko obrócić pióro, tak żeby nacięcie
miało kontakt z papierem, a pióro wystartuje. Można wówczas powrócić do
poprzedniej pozycji, a ono pisać dalej będzie. Grot wykoany jest z
grubej stali, więc cały czas pisze tak samo. W dodatku nie cieniuje,
można więc powiedzieć, że to taki długopis. Poniekąd. Grot niestety
nieco drapie, ale nie jest to jakaś znów poważna wada, której przy
odrobinie dobrej woli i dostępie do papieru ściernego nie można by
zaradzić.
Podsumowując,
czy żałuję piętnastu złotych wydanych na ten wynalazek? Nie, nie
żałuję. Prostacki design i niezawodność to jest to co lubię. Więc nie
narzekam i polecam.
Na koniec nieco suchych faktów:
- długość pióra zamkniętego: 132,3 mm;
- długość pióra otwartego (z grotem): 112,7 mm;
- długość pióra zadupkowanego (z grotem): 153,9 mm;
- długość skuwki: 53,6 mm;
- średnica pióra (wszędzie jednakowa): 10,0 mm;
- masa pióra: 27,12 g.
Tally ho!
PS
Zdjęcia wykonałem aparatem Olympus OM-2n, z obietkywem Elicar HQ-R 2,5/90 MACRO, oraz obiektywem Zuiko AUTO-S 1,4/50, zamontowanym całkiem odwrotnie poprzez mieszek makro marki Panagor. Użyłem filmu ADOX CHS 25 (eFKe KB25), naświetlanego na 25ASA a wywołanego w domowej roboty odpowiedniku Kodaka Xtol, czyli w MyTol'u wg pomysłu pana Paula Lewisa. Skanowałem Epsonem V700, przy użyciu programu VueScan. Zdjęcia obrabiałem programem GIMP2,8. Skan próbki wypodukuowany przy pomocy urządzenia HP LJ Pro MFP M125nw i firmowego programu HP Scan.
Zdjęcia wykonałem aparatem Olympus OM-2n, z obietkywem Elicar HQ-R 2,5/90 MACRO, oraz obiektywem Zuiko AUTO-S 1,4/50, zamontowanym całkiem odwrotnie poprzez mieszek makro marki Panagor. Użyłem filmu ADOX CHS 25 (eFKe KB25), naświetlanego na 25ASA a wywołanego w domowej roboty odpowiedniku Kodaka Xtol, czyli w MyTol'u wg pomysłu pana Paula Lewisa. Skanowałem Epsonem V700, przy użyciu programu VueScan. Zdjęcia obrabiałem programem GIMP2,8. Skan próbki wypodukuowany przy pomocy urządzenia HP LJ Pro MFP M125nw i firmowego programu HP Scan.
Zdjęcia
pióra są czarno-białe, ale to nie szkodzi, bo pióro jest czarne, chrom
jest chromowany, a obrus służący za tło, jest srebrny metalik.