poniedziałek, 14 maja 2012

Pierwsze koty za płoty

Długo to trwało, ale się w końcu zdobyłem i kit tetenala do C-41 na pół litra sobie rozcieńczyłem. Wołałem w jobo 1520, ręcznie w łaźni wodnej w zlewie ceramicznym pewnej szwedzkiej sieci meblowej. Temperaturę mierzyłem termometrem patersona, przewrotki non stop ręcznie. Nie mam dokumentacji zdjęciowo-medialnej, ale wierzcie mi, że wyszło zacnie. Negatywy już się prostują i przy najbliższej okazji wrzucę je na skaner. Teraz czas na proces RA-4 i E-6, ha!

4 komentarze:

  1. Też się zbieram żeby w C-41 pomoczyć ale na razie nie kce mnie sie. Szkoda że nie wziąłem sobie ostatnio z giełdy małego kita, pewnie by to przyspieszyło sprawę.

    OdpowiedzUsuń
  2. powiem tak, to prostsze niż się wszystkim wydaje. a może mnie się wydaje? w sumie miałem na studiach trzy lata chemii, więc mam nieco inne podejście niż profani. tak czy siak patrząc na to, co się dostaje z labu, warto spróbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dziś drugi film w C-41 wywołałem. Jak wrócę z tyrki to obadam co mi tam w kiblu wyschło. Pierwszy wyszedł i większych zastrzeżeń nie mam. Ważne, aby utrzymać przez te 3:15 temperaturę CD w koreksie (plus dobrze podgrzać). BX to już może mieć +/-5C odchyłki, a cała reszta to bajka.

      Usuń