środa, 7 listopada 2012

Split grading -- metoda rozdzielonych kontrastów

   Wymyśliłem sobie. A co? Że opiszę sobie, językiem ezopowym, metodę rozdzielonych kontrastów. No ale samo wymyślenie nie wystarczy, trzeba coś więcej. Siedzę sobie tedy i tak myślę, jak by to opisał Ezop? Jaką przypowieścią okrasiłby ten wywód? Jakie zwierzątka zaprzągłby, aby opisać publiczności tajniki mieszania kontrastów? Nie wiem, ale podejrzewam że osły.

  Mianem wstępu, o co chodzi? Otóż chodzi w tej metodzie o to, że mając papier zmiennokontrastowy, naświetla się go dwoma różnymi filtrami, jednym filtrem odpowiedzialnym za niski kontrast i drugim, odpowiedzialnym za kontrast wysoki. Ja posługuję się dwiema skrajnymi nastawami głowicy kolorowej meochrom II, tj. żółtą o wartości 180 (00) i purpurową o też o wartości 180 (5). W moim przypadku taka filtracja wystarczy w zupełności, ale jeśli ktoś ma inne potrzeby niż ja, to może spróbować z filtracją mniej radykalną.

  Postaram się teraz przedstawić pokrótce drogę do uzyskania powiększenia metodą rozdzielonych kontrastów na przykładzie zdjęcia wykonanego na filmie efke kb100@100, wywołanego w hydrofenie W-17. Powiększenie zrobiłem na papierze ilford x-press, wywołanym w patersonie acugrade 1:9. Jeśli chodzi o hardware, to był to powiększalnik opemus 5 z głowicą kolorową meochrom II i z  obiektywem durst neonon 2,8/50.

  W pierwszej kolejności szukamy czasu dla filtracji 00, w moim przypadku jest to filtracja żółta o wspomnianej wartości 180. powinniśmy uzyskać coś mniej więcej takiego:


  Pasek naświetlałem skokiem co 0,5 s, przy przysłonie f/11. Można się wahać między dwiema sekundami, a dwiema i pół sekundy (skan jest nieco ciemniejszy niż powiększenie, dlatego ja wybrałem piąty, mimo że tu wygląda lepiej czwarty), dlatego dla pewności lepiej wykonać pasek, na którym porównamy odwzorowanie świateł (bo o nie tu w tym przypadku chodzi) i tedy na 100% zdecydować o czasie naświetlania. Kiedy mamy już czas ów, dla spokoju naświetlamy próbkę przekrojową. Ja ten krok pominąłem, czego obecnie żałuję, bo nie pokażę, jak wyglądałoby zdjęcie naświetlone tylko z filtrem żółtym. Próbki z samą purpurą też nie mam, co czyni mój wpis mało merytorycznym. Kiedy już się do tego przyznałem, możecie skończyć lekturę i pójść na gorącą czekoladę, bo chłodno dziś jakby. Ale wracając do tematu, teraz przechodzimy do znalezienia czasu naświetlania cieni, do czego wykorzystamy filtr purpurowy ustawiony na wartość 180 (5). Po pierwsze naświetlamy próbkę przez filtr żółty w czasie znalezionym przed chwilą (tutaj 2,5 s), zanim poparzyliśmy usta czekoladą na gorąco. Teraz nie ruszając papieru, ani powiększalnika, zmieniamy filtr na purpurowy (tu głowica kolorowa ma przewagę nad filtrami w szufladzie, bo cały proces można przeprowadzić bez zbytniego szarpania powiększalnikiem) i naświetlamy próbkę (już naświetloną przez filtr żółty). Dobrze zostawić jest jeden pasek tylko z filtracją miękką, u mnie jest on pierwszy z lewej:


  W tym wyjątkowym przypadku, przysłona i skok pozostały bez zmian, tj.: f/11 i 0,5 s. Na powyższym pasku do porównania pozostaje nam czas 1,5 s i 2,0 s. oczywiście należy, w razie wątpliwości, wypróbkować. Ja się zdecydowałem na dwie sekundy i nie żałuję.

  Kiedy zdecydowaliśmy już odnośnie ekspozycji, sprawdzamy czy wszystko leży na swoim miejscu, nożyczki, ołówki, gumki recepturki, jednym słowem wszystko. Jeśli tak, to wkładamy papier i naświetlamy go w takiej kolejności, jak robiliśmy próbki, tj. najpierw filtracja żółta, potem purpurowa. Odwrócenie kolejności naświetlania może dać inny kontrast, niż ten który wypróbkowaliśmy (sprawdzone własnym okiem i szkiełkiem). Oczywiście krok ostateczny, też możemy poprzedzić paskiem testowym, a w przypadku dużych powiększeń powiem nawet, że musimy. W moim przypadku, wybranym na użytek tego wpisu, zdjęcie jest tak wybrane, żeby sprawiało jak najmniej kłopotów, dlatego to co wybrałem, od razu naświetlałem, ale w innym przypadku... Tak czy siak, końcowe powiększenie wygląda mniej więcej tak:

Marco Cippolini is back
OM-2n, Zuiko 1,8/50
efke kb100@100 hydrofen w-17
x-press fomatol h

  Zdjęcie może się jawić jako zbyt ciemne, ale jak pisałem, skaner pociemnił je bez pytania. Dla porównania skan negatywu:



  Na deser dorzucę jeszcze skany trzech innych odbitek wykonanych metodą rozdzielonego kontrastu. Wszystkie wykonane na papierze tetenal vario RC 310, wywołane w patersonie acugrade.




  
  Dziękuję za uwagę i pozdrawiam.

PS. Za jakiekolwiek zniszczenia w ciemni, uszczerbek na zdrowiu, zmarnowane ryzy papieru i przelane hektolitry wody autor nie bierze odpowiedzialności i basta!
PPS. W przypadku powiększania na barytonie pamiętajcie, że papiery barytonowe po wyschnięciu są ciemniejsze niż kiedy są mokre. W tym przypadku bez suszarki ani rusz. Tylko uważajcie, żeby żonina suszarka nie wpadła do wywoływacza, lub co gorsza utrwalacza, żona się zdenerwuje, obrazi i po co Wam to? Ogólnie w tym przypadku kobitki mają lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz