wtorek, 17 czerwca 2014

Słodki żywot pomarańcza


Grzegorz "Skywalker" Skawiński razem z kolegami, w szlagierze z początku lat 80. życzył wszystkim słodkiego, miłego życia. Natomiast Świat po południu jest pomarańczą. Kiedy połączymy ze sobą te dwa wątki, co otrzymamy? Myślę, że otrzymamy pióro o wdzięcznej nazwie Dolce Vita Naranja.

Uprzedzając pytania, pióro które dziś Wam przedstawię w telegraficznym skrócie bez drutu, jest podróbką pióra Delta Dolce Vita, konkretnie modelu Oversize. Ile kosztuje oryginał, a ile podróbka każdy w Was może sprawdzić, a jak już sprawdzi, to ja mu tylko podpowiem, że tę dwudziestokrotną różnice w cenie widać. Nie żebym posiadał rzeczoną deltę, lub chociaż żebym kiedykolwiek się o nią otarł, ale takie rzeczy się wie.

Pióro nabyłem na ebay'u prosto z Republiki Chińskiej, to jest z Tajwanu. Kliknąłem, zapłaciłem i czekałem. No i się doczekałem, ale kiedy tylko otwarły się drzwi apteki, ujrzałem zatroskane lico mojego ulubionego listonosza, zapalonego kolarza amatora. Listonosz był zatroskany, bo karton w którym znajdowała się przesyłka, był zmiażdżony. Stroskałem się i ja. I byśmy się troskali po dziś dzień, gdybym nie wyjął mojego świeżo naostrzonego opinelka carbone No.9 i rozrezałem karton jak nie powiem co. Kamienie nam spadły z serc, a piasek z nerek. Okazało się bowiem, że pióro było dodatkowo zapakowane, w ozdobne etui, które miało postać (w sumie nadal ma) tuby aluminiowej, pomalowanej na czerwono. Muszą mieć jakąś dobrą farbę, bo to je amelinium, tego przecież nie pomaluje.


W środku tuby pióro nie było już tak elegancko zapakowane. Ot, zawinięte w celofan jaki czy coś podobnego. No, ale nie pora rozwodzić się nad dwoistością natury celofanu, trzeba go rozciąć i pokazać wszem i wobec co i jak.


Jak wspomniałem pióro bardzo nawiązuje do pióra delty kształtem i kolorem. Niestety nie nie do końca nawiązuje użytymi materiałami. Znaczy tworzywo z jakiego jest wykonane raczej nawiązuje, bo z tego co się orientuje, oba są wykonane z żywicy. Jedno lepszej, drugie ciut gorszej i śmierdzącej, choć do niemytego Konrada to i tak jej daleko. Gorzej sprawa ma się z wykończeniami. Ba! w tej kwestii to pióro bije na głowę, opisywane jakiś czas temu pióro Yiren 601. Natomiast nad podróbkowym konkurentem Dolce Vita Naranja ma przewagę, kiedy popatrzymy na beczkę. Ale to później zobaczycie sami.


Skuwka, tak jak w oryginale jest odkręcana. Różnicą, która pierwsza się rzuca w oczy, w stosunku do oryginału, to klips. Co prawda mocowanie klipsa jest podobne (w oryginale jest grubszy pierścień klipsa, jak by nie było), ale w Delcie mamy elegancki klips z wałeczkiem, a tu nie. No i Delta na szczycie skuwki posiada klejnot, a podróbka nie. No, ale cóż poradzić? Kupić oryginał, czy jak? Dobra, idźmy dalej. Kiedy już odkręciliśmy skuwkę i żeśmy powiedzieli "A", powiedzmy "PSIK" i przyjrzyjmy się. Jak już się przyjrzymy, widzimy dość dużą stalówkę, pomazaną czymś niby złotym, widzimy też dość krótką osadkę, a co za tym idzie gwint znajdujący się dość blisko stalówki. Z początku myślałem, że takie ułożenie tych elementów, będzie czynić chwyt dość niewygodnym, ale nie. Jest dobrze.


Pióro jako rezerwuar inkaustu wykorzystuje tłoczek, który jest dostarczany razem z piórem. Ot, zwykły internacjonał. Przy czym na zdjęciu widzimy złudzenie optyczne, jako że tłok siedzi bardzo płytko w osadce, wydaje się on być dłuższym, niż jest w rzeczywistości. Aha, w oryginale sprawa wygląda podobnie, z tą różnicą, że osadka posiada gwint, gwint który trzyma tłok. Jeśli wystarczająco już Wam namieszałem, przejdźmy dalej. Bo to przecież recenzja podróbki, a nie oryginału.


Pióro posiada stalową stalówkę, co jest oczywiste, bo gdyby posiadało złotą, to bym napisał, że posiada zlatkę. Stalówka przeogromna jak dla mnie, człowieka z bandy Robina Hooda, no ale skoro pióro jest oversized, to stalówka też nie kij dmuchał. Jest to blacha IPG i jak na tę klasę budżetową, jest bardzo, ale to bardzo przyzwoita. startuje od pierwszego kopa, pisze gładko. Jej tęgość, to powiedzmy coś między F i M. No i co muszę w sumie pochwalić, nie jest sucha tak jak ta w Yiren 601.


A skoro o wilku mowa, to kobyłka u płota. Nie jestem przekonany czy na zdjęciu to widać, ale "elementy ozdobne" w Yiren 601 milsze są dla oka, niż w Naranji. Jak widzicie, 601 to chudopachołek w porównaniu z pomarańczą, ale fakt, że cały jest wykonany z metalu powoduje, że jest cięższy od recenzowanego pióra, o ca. 10g.


Ba! Inne pióra to już totalne cieniasy.


Z tego zestawu jedynie Yiren i Pelikan pozwalają zatknąć sobie skuwkę na dupkę. Ani TWSBI, ani Naranja nam na to nie pozwoli. Znaczy od biedy jakoś to się da zrobić, ale skuwka nie siedzi pewnie, a co więcej przeważa pióro, co poważnie wpływa na dyskomfort pisania.


Jak widzicie materiał korpusu w Naranji nieporównywalnie lepiej wygląda niż w 601. W sumie gdyby wziąć nieco z tego, a nieco z tamtego, jak to śpiewał zespół Sham69, to powstałaby całkiem zgrabna podróba. Pewnie widzicie też, jak niepewnie siedzą kapy TWSBI i Naranji na ich dupkach.



Dane techniczne:
- długość pióra zamkniętego -- 147,5mm
- długość pióra (bez stalówki) -- 108,1mm
- długość skuwki -- 62,6mm
- średnica pióra -- 15,2mm
- masa pióra bez atramentu -- 33,39g
- pojemność tłoczka -- 0,52ml

Na koniec parę bazgrołków, z nieśmiertelnym motywem góralskim, wirującymi ciupagami, haj!






I pamiętaj, jeśli jesteś rycerzem Jedi, to nie jest pióro dla Ciebie.

Niech Moc będzie z Wami!


PS. Wiedziony ciekawością, dokupiłem stalówkę Knox K35 o tęgości EF. Stalówka pasuje idealnie, a pióro pisze teraz (jak dla mnie) o niebo lepiej. Kupiłem też stalówkę Knox K35 STUB 1,9mm i tu niestety spotkał mnie zawód, bo stalówka w ogóle nie leży na spływaku (jest odgięta do góry, a może spływak jest odgięty do dołu?), przez co pióro nie pisze. Chyba czeka mnie zakup kowadełka i powolne klepanie i dopasowywanie stalówki do spływaka. Także tego.